Kolumbia 2023
Nasze dwa bardzo intensywne tygodnie w Kolumbii dobiegły końca i jesteśmy w drodze do domu, gdzie jeszcze musi minąć co najmniej miesiąc, zanim pogoda pozwoli nam choć trochę polatać.
Położone w dolinie rzeki Cauca Roldanillo jest niesamowitym miejscem pod wieloma względami. W okresie styczeń – luty latanie jest tam praktycznie codziennie, przez co wygłodniali kontaktu z powietrzem piloci z Europy pojawiają się tam co roku w coraz większych ilościach. Można powiedzieć, że na te dwa miesiące miasteczko to staje się stolicą światowego paralotniarstwa.
Do Kolumbii pojechaliśmy w składzie: Asia, Paweł i Kuba, którzy mieli wystartować w zawodach Roldanillo Open oraz Karolina, jako fotograf i kamerzysta. Niespodziewanie dołączyli do nas także Dominik i Agata, więc zrobiła się bardzo fajna ekipa. Zresztą Polaków w miasteczku też było bardzo dużo i stanowili drugą po Kolumbijczykach najliczniejszą grupę w zawodach.
Latanie było od pierwszego dnia, dzięki czemu wszystkim udało się wykonać jeden dobry lot jeszcze przed zawodami. A później codziennie kopiuj – wklej. Pobudka z kurami, sok z marakui i mango na śniadanie, 7:45 wyjazd na startowisko Los Tanques, kawka u góry, odprawa, start, 3-4 godziny w powietrzu, powrót do domu, pyszne jedzonko (codziennie gdzie indziej) i spać. Naprawdę na wiele więcej nie było czasu (ani sił), ale też wcale nikomu taka rutyna za bardzo nie przeszkadzała 😊
W sumie we wszystkich konkurencjach było do przelecenia 1187 km – w tym najdłuższa jak do tej pory w Roldanillo trasa prawie 140 km – co się przełożyło na jakieś 50 godzin w powietrzu. Poza dwoma dniami, kiedy duże chmury przesłoniły dolinę i ciężko było cokolwiek wykręcić, pozostałe to wręcz książkowe dni przelotowe oraz bardzo zacięte i techniczne ściganie się. Impreza była mocno obstawiona, ze 149 pilotami z aż 38 krajów i aż 19 kobietami.
W pierwszym dniu Pawłowi zabrakło zaledwie 18 metrów do mety, przez co do końca zawodów musiał się już mocno pilnować. Później latał bardzo fajnie i równo, a w ostatnim dniu był nawet trzeci, ale być może ta pewna zachowawczość zaważyła na ostatecznym wyniku. W sumie zawody skończył na bardzo dobrej 14. pozycji.
Asia jak zwykle latała równo, jednak musiała mierzyć się z pilotkami latającymi na paralotniach CCC i EN-D, sama startując w klasie sport. I chociaż w swojej klasie wśród dziewczyn nie miała sobie równych, to musiała uznać wyższość szybszych skrzydeł w klasyfikacji generalnej.
Kuba od początku przyjął agresywną taktykę, która już mu się kilka razy w Kolumbii sprawdziła i dzięki której zdobywał medale i wygrywał konkurencje. Jednak tym razem nieco przeszarżował 😊
A już tydzień później Dominik zdobył srebro w klasie serial podczas zawodów Copa de las Americas.